Letni, Chamski Podryw
"Jutro znowu będzie pomidorowa
Zrobiona z rosołu z wczoraj
Wielki gar stoi w kuchni
No zobacz, trzeba zjeść
Znów pełno jej w garze
Jak wody w Niagarze
Dwa metry ma gar
Kto tu będzie to żarł
Solniczkę, pieprzniczkę na stole postawię
Ta zupa jest mdła, więc doprawię
Nie chcę Ciebie jeść zawsze
Nie schowasz się na dnie
Tak dużo wciąż Ciebie jest
I wiem, że teraz nie patrzysz
Więc wybacz, przepraszam
Nie chciałem jej więcej jeść
Jutro znowu będzie pomidorowa
Zrobiona z rosołu z wczoraj
Wielki gar stoi w kuchni no zobacz,
trzeba zjeść, co się będzie marnować x2
Już mało jej w garze
Jak serca w kanarze
Ostatni już dzień
Żrę tą zupę
I myśl mnie rozpiera, że jutro niedziela
Nareszcie zjem coś, w czym pomidorów nie ma
Wiem, że teraz nie patrzysz
Więc wybacz, przepraszam
Nie chciałem jej więcej jeść (...)"